Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Miłośnicy zabytków: Trzeba zmienić prawo

Aleksandra Pinkas 14-05-2009, ostatnia aktualizacja 15-05-2009 13:31

O tym jak chronić wartościowe obiekty społecznicy rozmawiali podczas debaty w Muzeum Powstania Warszawskiego.

Tyle zostało z zabytkowej parowozowni
autor: Jerzy Dudek
źródło: Fotorzepa
Tyle zostało z zabytkowej parowozowni

Impulsem do jej zorganizowania były ostatnie przypadki niszczenia cennych obiektów w stolicy. W ubiegłym tygodniu deweloper zburzył XIX - wieczną parowozownię na Pradze Północ. Pod koniec kwietnia ogień strawił poddasze, zbudowanej w 1927 roku willi Arpada Chowańczaka.

- Ich los wkrótce podzielą inne stołeczne zabytki. Konserwatorzy mają związane ręce, bo prawo w Polsce jest fatalne - mówił Tomasz Markiewicz z Zespołu Opiekunów Kulturowego Dziedzictwa Warszawy.

- To dobry moment, żeby podjąć inicjatywę ustawodawczą - przekonywał prof. Cezary Król z Forum Obywatelskiego Piękna Architektura dla Warszawy. Społecznicy mają już nawet pomysł, jak to zrobić.

- Może warto powołać specjalny komitet w skład, którego wejdą miłośnicy zabytków i konserwatorzy. Razem będziemy mogli wskazywać przykłady źle działających przepisów i zastanowić się, jak je zmienić - zaproponował prof. Cezary Król.

Na debacie obecne były też Barbara Jezierska, wojewódzka konserwator zabytków oraz stołeczna - Ewa Nekanda - Trepka. Społecznicy i mieszkańcy Pragi Północ nie kryli oburzenia, że dopuściły do zniszczenia parowozowni.

- Nie może być tak, że na oczach urzędników burzony jest zabytek. Dlaczego budynek nie znalazł się wcześniej pod ochroną? - pytał Antoni Dąbrowski, który mieszka w okolicy.

- W stolicy na wpis do rejestru zabytków czeka kilka tysięcy obiektów, a w urzędzie pracują tylko trzy osoby, które się tym zajmują. Nie ma dnia, żebyśmy nie wszczynali nowych procedur - tłumaczyła Barbara Jezierska. Opowiedziała też o swoich działaniach na rzecz poprawy egzekwowania przepisów prawa.

- W każdej prokuratorze na Mazowszu zostanie wyznaczony specjalny śledczy, który zajmie się sprawami niszczenia zabytków. Będą mnie na bieżąco informowali o postępach w śledztwach - mówiła.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane