Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Ciuciubabka z handlarzami

koz 20-08-2009, ostatnia aktualizacja 21-08-2009 18:14

Straż miejska wystawiła na Mokotowie stałe patrole w miejscach, które opanowali nielegalni handlarze.

źródło: Mat. Straży Miejskiej m. st. Warszawy
źródło: Mat. Straży Miejskiej m. st. Warszawy
źródło: Mat. Straży Miejskiej m. st. Warszawy

Krzysztof F., piotrkowski boss, który kontroluje dzikie stragany na Mokotowie, i jego współpracownicy bawią się w kotka i myszkę ze strażnikami miejskimi. Nie zrażają ich nawet nasilone kontrole

Róg ul. Dolnej i Sobieskiego opanowali kilka lat temu. Owoce i warzywa wynajęci przez F. ludzie sprzedawali ze stoiska pod namiotem. Nie przejmowali się obecnością służb mundurowych. Przyjmowali mandaty, za które nie płacili, i handlowali dalej.

W ubiegłym tygodniu strażnicy miejscy zawzięli się. Zlikwidowali nielegalne stoisko F. na rogu św. Bonifacego i Powsińskiej. Doszło do bójki pomiędzy handlarzami a strażnikami. Za kraty trafiło trzech straganiarzy.

Dwa dni temu na rogu Dolnej i Sobieskiego doszło do kolejnego starcia. – Zlikwidowaliśmy namiot, spod którego handlowali – opowiada Jerzy Andruchów, naczelnik oddziału mokotowskiego straży miejskiej. W bójce wzięło udział kilku wynajętych przez F. osiłków.

Po tych zajściach straż miejska utworzyła grupę, która niemal cały czas monitoruje miejsca, w których mogą się pojawić ludzie Krzysztofa F. Jego współpracownicy ustawiają stoiska m.in. przy Dolnej, Powsińskiej, Konstancińskiej.

Handlarze wynajęci przez Krzysztofa F. próbują przechytrzyć strażników. Na parkingu przy Dolnej postawili samochód dostawczy, z otwieraną boczną ścianą. Stoisko jest obsługiwane przez trzech młodych mężczyzn. Gdy nie widać strażników, otwierają busa i wystawiają na chodnik skrzynki z warzywami.

– Gdy się pojawiamy, natychmiast je chowają, a auto zamykają na kłódkę – opowiada Krzysztof Mich z zespołu prasowego straży. – Urzędnicy nie mogą im zająć towaru, bo skrzynki są ustawione w samochodzie – dodaje Mich.

– Jednak skutecznie uprzykrzamy im nielegalny handel – dodaje naczelnik Andruchów.

Wczoraj cały dzień po miejscach, gdzie ustawiają się ludzie F., krążyła kawalkada samochodów straży i urzędników miejskich. Przy ul. Powsińskiej zarekwirowali 11 skrzynek z owocami i wózek dzikiej handlarki. Akcję obserwował z jaguara F.

Z informacji straży miejskiej wynika, że w ostatnich sześciu latach nałożyli oni na Krzysztofa F. i jego współpracowników 630 mandatów (na ok. 30 tys. zł), skierowali też 50 wniosków do sądu grodzkiego.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane