Czy policja biła w czasie akcji
Policjanci potraktowali nas jak bandytów. Wtargnęli do domu, pobili i jeszcze twierdzą, że to my ich zaatakowaliśmy – mówi mieszkaniec Mokotowa.
Do interwencji doszło 24 lipca wieczorem w budynku przy ul. Podchorążych. Mieszkanki kamienicy zawiadomiły mokotowską komendę, że ich sąsiadka Marianna K. grozi wysadzeniem domu. Wezwano strażaków, pogotowie gazowe i karetkę.
Celował czy nie
Policjanci, którzy przejechali na miejsce, zapukali do drzwi mieszkania kobiety. Nikt nie otwierał. Funkcjonariusze chcieli wyważyć drzwi, ale wtedy 63-letni Janusz K., były mąż mieszkanki, otworzył. Z oficjalnego komunikatu policji wynika, że mężczyzna celował do nich z pistoletu.On sam inaczej opisuje ten moment: – Po otwarciu drzwi policjanci powalili mnie na podłogę i skuli. Zapytali, gdzie mam broń. Z reklamówki wyjąłem pistolet – wiatrówkę i położyłem na podłodze. Do nikogo nie celowałem, gdybym to zrobił, policjant mógłby mnie zastrzelić.
Inna grupa mundurowych obezwładniła jego byłą żonę. Marianna K. była pijana, krzyczała. Zdaniem policji, z nożem w ręku miała ich zaatakować. To uzasadnia użycie przez nich siły wobec 60-letniej kobiety. – Byłem w sąsiednim pokoju, słyszałem tylko, jak ją bili – mówi pan Janusz. – A jak ją wyprowadzali, to była cała pokrwawiona.
Państwo K. trafili na komendę, a policjanci sprawdzili, czy w mieszkaniu nie ma ładunków wybuchowych. Nic podejrzanego nie znaleźli.Skąd więc wzięła się pogłoska o groźbie wysadzenia budynku? – Od wielu miesięcy trwa tu konflikt sąsiedzki – mówią mieszkańcy kamienicy.
Siniaki na całym ciele
Dwa dni po zajściu prokurator postawił obojgu zarzut napaści na policjantów. Janusz K. wrócił do domu. Marianna K. decyzją sądu trafiła do aresztu.
– Kobieta ma na całym ciele siniaki – mówi ich obrońca Czesław Pokrzywnicki. – Nie ma dostępu do jej dokumentacji medycznej. Leczą ją w szpitalu w areszcie na Rakowieckiej.
Zdaniem Janusza K., mundurowi zachowywali się brutalnie. Po interwencji z mieszkania zniknęło kilka tysięcy złotych. – Zawiadomię prokuraturę o pobiciu, bezprawnym najściu i podejrzeniu kradzieży – zapowiada mecenas. – Poskarżę się też do komendy stołecznej – dodaje.
– Mokotowska prokuratura już wyłączyła z toczącego się postępowania wątek dotyczący ewentualnego przekroczenia uprawnień przez policjantów i pobicia. Chcemy zachować bezstronność, dlatego tą sprawą zajmie się inna prokuratura – informuje Mateusz Martyniuk z prokuratury okręgowej.Co na to policja? Marcin Szyndler, rzecznik komendanta stołecznego mówi: – Poczekamy na wnioski prokuratury.
Z danych policji wynika, że warszawiacy najczęściej skarżą się na stosowanie przemocy w trakcie interwencji, niekulturalne zachowanie oraz opieszałość funkcjonariuszy. Ponad 10 proc. skarg jest zasadnych. Ich efektem jest wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec policjantów. W poprzednim roku sprawę wytoczono dwóm funkcjonariuszom Wydziału Terroru Kryminalnego i zabójstw KSP. Bo nic nie zrobili, by wyjaśnić skargi od obywateli, którym w czasie akcji policjanci zniszczyli mienie.
prof. Zbigniew Hołda z zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, karnista, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego:Jeżeli w czasie zatrzymania policjant jest zbyt brutalny, to popełnia przestępstwo. Niestety, jako adwokat wielokrotnie spotkałem się z sytuacjami, że próbowano odwrócić rolę i z ofiary zrobić napastnika. Tak działo się w czasie PRL-u. Gdy milicjant kogoś pobił, to z reguły wszczynano postępowanie wobec pobitego, który miał znieważyć milicjanta lub w inny sposób dopuścić się przestępstwa. Dzisiaj także istnieje takie niebezpieczeństwo. Niekiedy, gdy policja nadużyje swoich uprawnień, próbuje nie tylko tuszować sprawę, ale wręcz wskazać pokrzywdzonego jako winnego. Takie przypadki rzetelnie powinna wyjaśnić prokuratura. Z doświadczenia wiem też, że niestety nie zawsze można na to liczyć. Czasami prokurator też bywa stronniczy. Bo jest uwikłany we współpracę z policją.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.