Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Pani prezydent rządzi dalej

Izabela Kraj 22-11-2010, ostatnia aktualizacja 22-11-2010 08:47

Hanna Gronkiewicz-Waltz zwyciężyła w pierwszej turze. Sondażowe wyniki dały jej 51,6 proc. głosów. Czesławowi Bieleckiemu – 24,8 proc.

Żeby wygrać w pierwszej turze, Hanna Gronkiewicz-Waltz musiała zdobyć ponad 50 proc. głosów
autor: Nowak Piotr
źródło: Życie Warszawy
Żeby wygrać w pierwszej turze, Hanna Gronkiewicz-Waltz musiała zdobyć ponad 50 proc. głosów
źródło: Rzeczpospolita

To będzie pierwsza reelekcja w historii wyborów prezydenta Warszawy. Te dane balansują na granicy błędu statystycznego – wciąż możliwe, że obecna prezydent Warszawy będzie musiała spotkać się 5 grudnia w dogrywce z Czesławem Bieleckim (24,8 proc.). Wojciech Olejniczak przegrał bój o drugą turę, zebrał – według sondażu dla TVP – 12,9 proc. głosów. Pięcioprocentowy pułap z 11 kandydatów na prezydenta przekroczył jeszcze tylko Janusz Korwin-Mikke.

Frekwencja była nieco niższa niż cztery lat temu (53 proc.). Wczoraj według sondażu głosowało 50,5 proc. warszawiaków.

Hania! Hania!

Po ogłoszeniu wyników w sztabie PO przy Foksal zapanowała euforia. – Hania! Hania! – zabrzmiał okrzyk. Hanna Gronkiewicz-Waltz nie kryła radości. – Nie spodziewałam się wygranej w pierwszej turze. W poprzednich wyborach dostałam 34 proc. poparcia. Warszawiacy docenili moją pracę w samorządzie – mówiła. Zapowiedziała też, że nie zamierza odpoczywać po wyborczej walce.

– W poniedziałek, tak jak planowałam, otworzę żłobek przy ul. Brechta. Dziękuję warszawiakom za wytrwałość i cierpliwość. Wiem, że remonty ulic są uciążliwe, ale przecież liczy się efekt.

Przyjechał marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna. Stwierdził, że to PO wygrała wybory, bo pokazuje program otwarty, twarz uśmiechniętą.

Sławek! Sławek!

W sztabie Czesława Bieleckiego przy pl. Zbawiciela nie euforia, ale entuzjazm. Trochę na pokaz. – Sławek! Sławek! – skandowali zdrobniale imię kandydata jego zwolennicy. – Druga tura! Druga tura! – zaklinali rzeczywistość zebrani, widząc sondaże.

– Jesteśmy na granicy błędu statystycznego. Były już takie wybory, że kładliśmy się spać z prezydentem Wałęsą, a budziliśmy się z Kwaśniewskim. Druga tura jest wciąż prawdopodobna – uważa Ilona Łepkowska, partnerka życiowa Bieleckiego.

On sam mówił: – Podchodzę do tych danych bez emocji. Gratuluję mojej rywalce. Ale dziękuję też za to, że poparł mnie co czwarty warszawiak. I wybrał realne zobowiązania i zapowiedź nowej jakości rządzenia, a nie obiecanki cacanki i marketingowe sztuczki.

W jego sztabie poza posłem Arturem Górskim nie dostrzegliśmy posłów PiS. Było kilku radnych miasta (Jarosław Krajewski, Dariusz Figura) i architekci (m.in. Andrzej Bulanda).

Prywatne zwycięstwo

Wojciech Olejniczak miał lepszy wynik niż Grzegorz Napieralski w czerwcu podczas wyborów na prezydenta kraju w stolicy (10,5 proc.). Odniósł więc prywatne, ambicjonalne zwycięstwo nad szefem partii. Stołeczni działacze SLD nie kryli radości. – Na ten wynik pracowali wszyscy radni Sojuszu – tłumaczył Grzegorz Walkiewicz, były radny Śródmieścia. – Mieliśmy wspólne ulotki, wspólne akcje, to nasza robota.

Olejniczak trzecim miejscem nie był zmartwiony. – Udało nam się zakończyć wewnętrzne wojny i zaczęliśmy pracować wszyscy razem – mówił. – Wynik SLD w stolicy jest coraz lepszy.

Triumfował Janusz Korwin-Mikke, zajmując czwarte miejsce. Wielką przegraną była natomiast Katarzyna Munio, kandydatka Wspólnoty Samorządowej. – Wyniki pokazały, że scena polityczna jest zacementowana. Zobaczymy, co się będzie działo na listach do rad. To będzie sprawdzian, czy nasz projekt się przebił – mówi Munio.

Jeśli wyniki uzyskane przez kandydatów na prezydenta przełożą się na głosowanie do 60-0s0bowej Rady Warszawy, PO będzie mogła w mieście rządzić samodzielnie. Przy ponad 50-procentowym poparciu może liczyć na 37 mandatów. PiS – na 14, SLD – 8 – 9.

—współpraca: mgc, rbi, szyp

Powiedzieli

prof. Jerzy Regulski, Fundacja Rozwoju Demokracji Lokalnej

Frekwencja nie jest zadowalająca, bo ordynacja jest zła. Czy student z Warszawy pojedzie np. do Ełku, żeby głosować na swojego burmistrza? Wiedza o samorządzie jest niewielka. Ludzie nie wiedzą, co od radnych zależy. Nie ma też odpowiedzialności samorządowców. Jedyne wyjście to okręgi jednomandatowe.

Mirosław Pęczak socjolog kultury

Polacy cały czas mają małe zaufanie do instytucji samorządu. Ale frekwencja wyborcza rozkłada się różnie. Z badań wynika, że w dużych miastach wiele osób idzie głosować wieczorem. Tak jest np. na Ursynowie czy Bemowie. Frekwencja wieczorem może być wyższa. A mieszkańcy tzw. starych dzielnic głosują do południa.

Grażyna Kopińska Fundacja Batorego

Warszawiacy stwierdzili, że nie dzieje się nic takiego, by trzeba było iść, głosować i coś zmieniać. Frekwencja na poziomie 50 proc. może też wynikać z tego, że ludzie nie mieli tak naprawdę kogo wybierać. Ja np. głosowałam na Mokotowie. Kandydatów nie znałam i wyboru nie było. Ale też nic złego się nie dzieje, więc nie ma mobilizacji.

Bohdan Jałowiecki socjolog

Ludzie do wyborów nie szli masowo, bo nie było ciekawych kandydatów. Olejniczak mówił o żłobkach, Gronkiewicz-Waltz o jakiś inwestycjach. Ale nikt nie mówił o Warszawie jako o mieście europejskim. Wysoki wynik obecnej prezydent Warszawy to katastrofa, zaściankowość.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane