Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Oni mogli zabić każdego

Marek Kozubal, Janina Blikowska 11-02-2010, ostatnia aktualizacja 12-02-2010 18:12

Nastolatek, który zabił na przystanku tramwajowym policjanta, miał wspólnika. Trzymał on za ręce aspiranta Andrzeja Struja, kiedy jego kompan zadawał mu pięć ciosów nożem. Śmiertelny okazał się ten prosto w serce.

Mateusz N. oraz Piotr R. to niespełna 18-letni mieszkańcy Woli. Obydwaj mają fatalną opinię. Nie uczą się, nie pracują. Byli już notowani za drobne przestępstwa. – Żyli z drobnych kradzieży, rozbojów – mówią śledczy. – Kto nosi przy sobie długi nóż – tylko bandyta.

Obaj przyznali się do zabójstwa policjanta. – Grozi im do 25 lat więzienia, to najwyższa kara w przypadku młodocianych – mówi Marta Białobrzeska z wolskiej prokuratury.

Gdyby odpowiadali jak dorośli, sąd mógłby ich skazać nawet na dożywocie. Przesądziłby fakt, że zamordowali policjanta. Ustaliliśmy, że zabójcy dobrze wiedzieli, iż mają do czynienia z funkcjonariuszem.

Oni chcieli zabić

Znamy dokładny przebieg zbrodni. Początkowo policja informowała, że sprawca był jeden. Dzisiaj wiadomo, że miał pomocnika. I byli gotowi zabić. – Ich ofiarą mógł paść każdy – mówi prokurator.

Po godz. 10.10 Andrzej Struj przyszedł na przystanek tramwajowy przy Forcie Wola. Był na urlopie, po cywilnemu. Robił zakupy w pobliskim centrum handlowym. Chciał wrócić do domu na Bemowie tramwajem.

Na przystanku stało dwóch młodych mężczyzn. – Zachowywali się głośno, jeden z nich był podpity – relacjonuje nam śledczy. Struj podszedł do nich. Poprosił, aby się uciszyli. Powiedział, że jest policjantem. Aspirant wsiadł do tramwaju nr 26. Wtedy jeden z chuliganów Mateusz N. podniósł metalowy kosz na śmieci i cisnął nim w szybę wagonu tramwaju. Policjant poprosił motorniczego, by się zatrzymał. Wybiegł do nastolatków. Piotr R. złapał go za ręce, a Mateusz N. z zimną krwią zadał pięć ciosów długim nożem. Z sekcji zwłok wynika, że śmiertelny był ten w serce.

Andrzej Struj mimo natychmiastowej pomocy lekarzy zmarł po dwóch godzinach. Policjanci zatrzymali obydwu sprawców. Nożownika ujął Dariusz Krząstek, zastępca komendanta ochockiej policji. Piotra R. zdradziła zakrwawiona kurtka, którą ukrył w śniegu.

Momentu zabójstwa nie zarejestrowała kamera monitoringu, która znajduje się kilkanaście metrów od przystanku. Dlaczego? – Do zdarzenia doszło pod wiatą przystankową, która jest obudowana – tłumaczy Jacek Gniadek, szef Miejskiego Zakładu Obsługi Monitoringu.

Urzędnicy obiecują, że będą naciskali na zarządców wiat, aby były one przeszklone.

Strach wsiadać

Zabójstwo na przystanku wstrząsnęło warszawiakami. Na forach internetowych są już setki wpisów potępiających zabójców. Internauci twierdzą, że w stolicy jest coraz niebezpieczniej. Na przystankach i w komunikacji miejskiej mnożą się awantury. Straż szacuje, że codziennie musi interweniować ponad dziesięć razy. Według policji, w stolicy codziennie dochodzi do czterech rozbojów i prawie 15 aktów wandalizmu. Od końca października ktoś 15 razy ostrzelał tramwaje i autobusy. Kilka dni temu na przystanku przy Dworcu Centralnym ugodzony nożem został przechodzień. Latem na Żeraniu bandyta rozpłatał nożem brzuch kierowcy autobusu, który zwrócił mu uwagę.

Tylko strażnicy miejscy zatrzymali w środkach komunikacji miejskiej w ub.r. ponad 440 awanturujących się pijaków, 79 wandali i 15 sprawców bójek.

Policja nie wprowadza specjalnego programu poprawy bezpieczeństwa w tramwajach i autobusach. – Na bieżąco analizujemy sygnały o zagrożeniach, ale chuliganom nie odpuścimy – mówi tylko Maciej Karczyński, rzecznik stołecznej policji.

Policyjna żałoba

Do pogrzebu Andrzeja Struja w stołecznej policji została ogłoszona żałoba. Prezydent przyznał zmarłemu Krzyż Zasługi za Dzielność, a minister spraw wewnętrznych Złotą Odznakę Zasłużony Policjant. Wystąpił też do prezydenta o awansowanie zmarłego na podkomisarza.

Dwie córki zabitego policjanta na czas nauki w szkole otrzymają stypendium. Także Tramwaje Warszawskie przekażą jego rodzinie 15 tys. zł. – Jestem dumny, że w policji służą tacy ludzie. Chciałbym uścisnąć jego rękę i podziękować za postawę godną policjanta – napisał komendant stołeczny Adam Mularz.

Szefowie policji przyznają, że śmierć aspiranta to najtragiczniejsze w ich formacji wydarzenie od kilku lat.

Ewa Gawor, szefowa Biura Bezpieczeństwa ratusza

Warszawiaków chroni coraz mniej policjantów. W stolicy, która ciągle się rozwija i której wciąż przybywa nowych osiedli i mieszkańców, liczba etatów dla funkcjonariuszy jest taka sama jak 20 lat temu. Dotyczy to nie tylko policji, ale też m.in. straży pożarnej. Zwracaliśmy się już w tej sprawie do MSWiA, ale resort tłumaczył się brakiem pieniędzy.

A w bezpieczeństwo ciągle trzeba inwestować. Miasto na miarę swego budżetu stara się to robić. W tym roku przeznaczymy dla policji kilkanaście milionów złotych. Siedem milionów wydamy na opłacenie dodatkowych patroli. Miasto zapłaci też za utrzymanie policjantów, którzy odbywają w stolicy dwumiesięczny staż i jednocześnie patrolują ulice miasta. W tym roku kupimy łódź dla posterunku rzecznego oraz małego robota pirotechnicznego, który będzie wykorzystywany w metrze lub autobusach. Zostanie też zainstalowanych 28 kamer monitoringu. Wycofaliśmy się jedynie z płacenia za etaty 500 dzielnicowych, ale teraz utrzymuje ich policja, która wciąż ma wakaty.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane